V Gavėnios sekmadienis
Pasakodamas Lozoriaus prikėlimo iš numirusių
istoriją, evangelistas Jonas kaip visada paliečia daug temų. Pirmiausia į akis
krinta tai, kad niekas iš šio įvykio liudininkų aprišalais apvynioto,
smirdinčio ir gendančio kūno prikėlimo nevadina stebuklu. Kai Jėzus pagydė
neregį, emocijos liejosi per kraštus, visi aptarinėjo ir ginčijosi, o kai jis
prikėlė mirusįjį, prieš tai graudinęsi ir verkę „daugelis žydų, kurie buvo atėję pas Mariją ir matė, ką Jėzus
padarė, įtikėjo jį“ (Jn 11, 45).
Kad ir koks stiprus būtų tikėjimas, mirčiai
nė vienas nėra abejingas. Nei kito, nei savo. Jėzus irgi „susigraudinęs atėjo pas kapą“ (Jn
11, 38), nes „mylėjo Mortą, jos
seserį ir Lozorių“ (Jn 11, 5). Nuoširdi žmogiška draugystė siejo Jėzų su
Betanijos šeima. Prisimindamas arkivyskupo Teofiliaus laidotuves, kanauninkas
Petras Rauda pasakoja, kad panašus ryšys siejo tikinčiuosius su vyskupu: „Visi
dalyviai – kunigai ir pasauliečiai – susikaupę, giliai išgyvendami atsisveikino
su savo vyskupu, kuris tarsi žvaigždė visiems švietė, kartu primindamas – nieko
nėra kilnesnio ir vertingesnio, kaip ištverti ištikimybėje Aukščiausiajam,
nepaisant aplinkybių.“
Santykis su
kitu žmogų daro žmogumi, krikščionio santykis su kitu yra paženklintas meile ir
atsidavimu. Štai vienas prisiminimas: „Teklė Juknevičiūtė, kilusi iš Bikavos
parapijos, 1913 metais, būdama dar visai jaunutė, atvyko į Petrapilį ieškoti
darbo. Šv. Kotrynos bažnyčioje ji eidavo išpažinties pas kun. Teofilių. Šis,
matydamas, kokie dideli pavojai gresia neprityrusiai jaunai mergaitei tokiame
dideliame, nedorybių pilname jūrininkų mieste, stengėsi įkalbėti, kad tuojau
grįžtų į namus. Kai mergina atsisakė, buvo pasirengęs rašyti jos tėvui, kad
dukterį pasiimtų. Nenurimo nė tada, kai ji sakėsi gavusi darbą ir žadėjo visai
paklusti nuodėmklausiui. Jis reikalavo, kad vengtų gatvėse pasivaikščiojimų,
draugautų tik su katalikais, kad nuoširdžiai darbuotųsi, visada su savimi
nešiotų škaplierius, kuriuos turėjusi gauti prie statomos bažnyčios už Nevos
Vartų. Kai mergina visa tai įvykdė ir atliko išpažintį, priėmė ją su tikru
nuoširdumu ir davė tris rublius kelionei. Ir vėliau, kiek kartų pas jį
apsilankydavo, visada patirdavo kunigo nuostabų gerumą, nors gerai žinojo, kad
jam pakanka kitokių rūpesčių ir darbų. [...] Mergaitė prisipažįsta, kad kun.
Teofiliaus vadovaujama, nors ir didmiestyje gyvendama, išlaikiusi tikėjimą ir
neiškrypusi iš doros kelio.“
Ne šiaip buvimas, o gebėjimas būti arti,
padėti ir palaikyti įsirėžia žmonių širdyse. Arkivyskupo Teofiliaus, uoliai
vykdančio Jėzaus meilės įsakymą, pavyzdys tepaskatina ir mus šalia esantį
pakelti, pagydyti, pastiprinti, suteikti vilties.
_____________________________________________________
Niedzielne pogadanki o arcybiskupie Teofilu Matulionisie
V niedziela
Wielkiego Postu
Opowiadając
historię wskrzeszenia Łazarza, św. Jan Ewangelista jak zwykle porusza wiele
tematów. Przede wszystkim rzuca się w oczy to, że nikt ze świadków wskrzeszenia
owiniętego w płótno, cuchnącego i rozkładającego się ciała nie nazywa tego
cudem. Gdy Jezus uleczył niewidomego, wszystkich przepełniły emocje, omawiali
to i spierali się, a gdy wskrzesił zmarłego, wielu „spośród Żydów, przybyłych
do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego“ (J 11, 45), mimo że wcześniej pocieszali
siostry i płakali.
Nawet
ten, kto ma mocną wiarę, nie jest obojętny wobec śmierci. Ani cudzej, ani
swojej własnej. Jezus również „okazując ogromne wzruszenie przyszedł do grobu“
(J 11, 38), ponieważ „miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza“ (J 11, 5). Jezusa
wiązały z tą rodziną z Betanii serdeczne relacje międzyludzkie. Wspominając
pogrzeb arcybiskupa Teofila, kanonik Petras Rauda mówi, że podobna więź łączyła
wiernych z biskupem: „Wszyscy uczestnicy – księża i świeccy – głęboko i w
wielkim skupieniu przeżywali pożegnanie ze swoim biskupem, który świecił
wszystkim niby gwiazda, przypominając tym, że nie ma nic szlachetniejszego i
cenniejszego niż wytrwanie w wierności Najwyższemu, niezależnie od
okoliczności“.
Stosunek do innego czyni człowieka
człowiekiem, stosunek chrześcijanina do innego naznaczony jest miłością i
poświęceniem. Oto jedno ze wspomnień o biskupie Teofilu: „Pochodząca z parafii
w Bikawie młodziutka Tekla Juknevičiūtė w
1913 roku przybyła do Piotrogrodu w poszukiwaniu pracy. Spowiadała się ona w
kościele pw. Św. Katarzyny u ks. Teofila. Widząc, jak wielkie niebezpieczeństwo
zagraża niedoświadczonej młodej dziewczynie w dużym, pełnym zepsucia mieście
marynarzy, starał się on nakłonić ją do natychmiastowego powrotu do domu. Gdy
dziewczyna odmówiła, gotów był napisać do jej ojca, aby zabrał córkę. Nie
uspokoił się nawet wówczas, gdy powiedziała, że ponoć znalazła pracę i obiecała
całkowite posłuszeństwo spowiednikowi. Żądał on, aby unikała spacerów po
ulicach, utrzymywała kontakty tylko z katolikami, aby pracowała od serca,
zawsze nosiła ze sobą szkaplerze, które miała otrzymać przy budowanym za Bramą
Newską kościele. Gdy dziewczyna podporządkowała się tym rozkazom i przyszła do
spowiedzi, potraktował ją z prawdziwą serdecznością i dał trzy ruble na drogę. Ilekroć
później do niego przychodziła, zawsze doznawała niezwykłej dobroci księdza,
mimo że – o czym dobrze wiedziała – nie brakowało mu innych trosk i obowiązków.
[...] Dziewczyna przyznaje, że dzięki wsparciu duchowemu ks. Teofila zachowała
wiarę i nie zboczyła z uczciwej drogi, chociaż i zamieszkała w wielkim
mieście“.
Nie zwykła obecność, lecz chęć
bliskości, pomocy i wsparcia zapada ludziom w serce. Niech przykład arcybiskupa
Teofila, gorliwie spełniającego Jezusowy nakaz miłości, zachęca i nas do tego,
aby podźwignąć bliźniego z upadku, uzdrowić, wzmocnić, wzbudzić w nim nadzieję.