2017 m. kovo 25 d., šeštadienis

Sekmadienio pasišnekėjimai apie Arkivyskupą Teofilių Matulionį


IV GAVĖNIOS SEKMADIENIS
Šio sekmadienio Evangelijos pasakojimo centre – aklojo pagydymo įvykis. Pranašas iš Nazareto atvėrė aklo gimusio žmogaus akis. Nusiprausęs Siloamo tvenkinyje ir praregėjęs šis žmogus galėjo pamatyti, kaip ir mes, kad gyvena arba tarp aklų, arba iškreiptai ir labai ribotai realybę matančių žmonių. Matantys akimis, bet akli širdimis pasirodė esą Jėzaus mokiniai, kuriems buvo įdomus ne pats kenčiantis žmogus, o kuo jis ar jo tėvai nusidėjo, kad šis gimė neregys. Ar mes, šiandienos krikščionys, nesame dažnai panašūs į anų laikų Viešpaties mokinius? Šimtmečiai nelabai pakeitė žmonių širdis...
Galima įžvelgti analogiją tarp ano meto „veikliojo elito“ (apaštalų, fariziejų, tikinčiųjų) ir paskutiniųjų laikų režimų, pasaulėžiūrų ar savęs pačių. Dievo tarnas Teofilius Matulionis kaip tas Evangelijos neregys savo kailiu patyrė šiurkščią atstumtojo dalią: sėdi – reiškia kaltas, kenti – reiškia nusipelnei. Kalėdamas jis buvo tapęs vardu sąraše, tačiau net ir jį tardančių šaltų funkcionierių širdyse giliai paslėptas ruseno žmogiškumas, kurį vyskupui kartais pavykdavo įžiebti. Vyskupas Teofilius savo bičiuliams pasakodavo vieną tremties metų epizodą nepatikslindamas nei kada, nei kur jis vyko:
„Patekau vienam iš griežčiausių tardytojų, – pasakojo vyskupas. –Tardoma buvo naktimis ir ilgai. Tardytojas – gan griežtas, bet aš neturėjau ko slėpti nei jam ko nors naudinga pasakyti. Taip prabėgo daug naktų. Vieną kartą užsiminiau, kad dėl manęs jie turi tiek vargti... Matyti, tas pasakymas buvo toks paprastas ir kartu nuoširdus, kad pataikė į to žmogaus kietą širdį. Kitą naktį jis išsiėmė iš portfelio sumuštinį ir man duodamas pasakė:
       Užkąsk! Juk dažnai esi alkanas!
Tais laikais ne tik kaliniai, bet ir miesto gyventojai badavo. Tas tardytojo gestas sugraudino mane iki ašarų ir yra vienas jautriausių išgyvenimų... Visi moka jausti, tik reikia paliesti atitinkamą stygą...“
Atstumtąjį neregį pagydė Jėzus, o čia atstumtasis kalinys „gydo“ kietą tardytojo širdį. Gyvas, tikras tikėjimas, kad Kristus yra kartu, duoda žmogui jėgų ne tik nepalūžti sunkiausiuose išbandymuose, bet įgalina kartu su Jėzumi daryti nuostabius darbus – atverti neregiui akis paliečiant tinkamą širdies stygą. Paprasta, bet tikra vyskupo Teofiliaus Matulionio šventumo pamoka – vėl įžiebti prigesusią širdį, padėti prisiminti žmogiškumą.
____________________________________________________________
Niedzielne pogadanki o arcybiskupie Teofilu Matulionisie
IV niedziela Wielkiego Postu
W centrum opowieści ewangelicznej na tę niedzielę jest uzdrowienie niewidomego. Prorok z Nazaretu otworzył oczy człowieka niewidomego od urodzenia. Obmywszy oczy w sadzawce Siloam, człowiek ten przejrzał i mógł zobaczyć, podobnie jak i my, że mieszka albo wśród ludzi ociemniałych, albo postrzegających rzeczywistość w sposób wypaczony lub bardzo ograniczony. Okazało się, że uczniowie Jezusa widzą oczami, lecz mają ślepe serca, interesował ich nie sam cierpiący człowiek, lecz to, czym on lub jego rodzice zgrzeszyli, że jest niewidomy od urodzenia. Czyż my, współcześni chrześcijanie, nie jesteśmy często podobni do ówczesnych uczniów Pana? Stulecia nie zmieniły istotnie serc ludzkich...  
Można dostrzec analogię między ówczesnymi „elitami społecznymi“ (apostołami, faryzeuszami, wiernymi) a reżimami i ideologiami ostatnich czasów oraz nami samymi. Sługa Boży Teofil Matulionis, podobnie jak niewidomy z Ewangelii, na własnej skórze odczuł okrutny los odtrąconego: jeżeli ktoś odbywa karę, to znaczy, że jest winien, jeżeli cierpi, to znaczy, że zasłużył. W więzieniu biskup stał się tylko nazwiskiem na liście, jednak nawet w sercach przesłuchujących go zobojętniałych funkcjonariuszy tliło się głęboko ukryte człowieczeństwo, które udawało się mu czasami rozniecić. Biskup Teofil nieraz opowiadał swoim przyjaciołom o pewnym zdarzeniu z czasów zesłania, nie udokładniając kiedy i gdzie miało ono miejsce:
„Trafiłem do jednego z najbardziej bezwzględnych śledczych – opowiadał biskup. – Przesłuchania odbywały się w nocy i trwały długo. Śledczy był dość surowy, lecz ja nie miałem ani nic do ukrycia, ani nic użytecznego do powiedzenia. Tak upłynęło wiele nocy. Pewnego razu napomknąłem, że z mojego powodu powinni oni się tak męczyć... Widocznie, ta wypowiedź była tak naturalna i jednocześnie tak serdeczna, że trafiła do zatwardziałego serca tego człowieka. Następnej nocy wybrał on z teczki kanapkę i podając mi, powiedział:
       Zjedz! Przecież często bywasz głodny!
W tamtych czasach głodowali nie tylko więźniowie, lecz i mieszkańcy miasta. Ten gest śledczego wzruszył mnie do łez i stał się jednym z najbardziej wzruszających przeżyć... Wszyscy mają uczucia, trzeba tylko dotknąć odpowiedniej struny...“

Odtrąconego niewidomego uzdrowił Jezus, a w tym przypadku odtrącony więzień „leczy“ niewrażliwe serce śledczego. Żywa, prawdziwa wiara w to, że Chrystus jest obok, nie tylko daje człowiekowi siły, aby się nie załamać w najtrudniejszych chwilach życia, lecz umożliwia dokonywanie razem z Jezusem cudownych uczynków – otworzenia oczu niewidomemu, dotykając odpowiedniej struny jego serca. Zwykła, lecz prawdziwa lekcja świętości udzielona przez biskupa Teofila, jak rozpalić przygasłe serce, pomóc przywrócić człowieczeństwo.


Daugiau informacijos – www.teofilius.lt