2017 m. balandžio 29 d., šeštadienis

Sekmadienio pasišnekėjimai apie arkivyskupą Teofilių Matulionį

III VELYKŲ SEKMADIENIS

Labai nuliūdę mokiniai keliavo į Emausą, esantį beveik už 12 kilometrų nuo Jeruzalės, vis aptardami ir sunkiai begalėdami patikėti, kad Mokytojas mirė, o su juo žlugo ir visos daugelio jam artimų žmonių viltys. Lyg to dar būtų negana, iš kapo dingo Jėzaus kūnas. Žodžiu, naujienos viena už kitą blogesnės, o čia dar tas keistuolis pakeleivis, visiškai nesusigaudantis paskutinių dienų įvykių karuselėje, kad Kristaus mokiniai net sustoja: „Nejaugi tu būsi vienintelis ateivis Jeruzalėje, nežinantis, kas joje šiomis dienomis atsitiko!“ (Lk 24, 18)
Šie į Emausą keliaujantys mokiniai primena, kokie esame, kai mus prislegia rūpesčiai, nesėkmės ar apskritai kokios nors negandos. Tada keliaujame vieniši ilgą atstumą namo, kur nematyti didelių perspektyvų, bet užtat yra stogas virš galvos. Ten bent duris galime užsirakinti, kad niekas netrukdytų ir neerzintų, kaip darė mokiniai po Jėzaus nukryžiavimo. Egocentriškas užsidarymas, užsirakinimas savyje, atsiskyrimas nuo visų ir yra tos mūsų „migla aptrauktos akys“, kurios neleidžia pamatyti, atpažinti Kristaus, keliaujančio šalia. Tačiau kai prie laužo pradedame dalintis duona, kai pastebime šalia esantį, atpažįstame ir Kristų, visada ėjusį šalia ir aiškinusį mums raštus.
1956 m. gruodžio 23 d. arkivyskupas Teofilius parašė savo vyskupijos tikintiesiems laišką, kuriame nuskambėjo tokios mintys:
„Daugiau negu devynerius metus gyvenau toli nuo diecezijos; gailestingoji Dievo Apvaizda leido grįžti į Lietuvą ir apsigyventi Kaišiadorių diecezijoje.
Ne veltui, brangiausieji, 1946 metais Jūs visose diecezijos bažnyčiose, pamaldžiai susikaupę prieš iškilmingai išstatytą Švenčiausiąjį Sakramentą, pasiaukojote, pavedėte save Jėzaus ir Marijos Širdims. Drąsiai galima sakyti, kad tų Švenčiausių Jėzaus ir Marijos Širdžių gailestingumo ir globos dėka palyginti lengvai pergyvenote šiuos visokiausių negandų, nerimo ir karo laikus, ištvėrėte mūsų šventame katalikiškame tikėjime, tvirtai tikėdami, karštai mylėdami ir nuolankiai garbindami Viešpatį Jėzų Kristų ir Jo Motiną Švenčiausiąją Mariją; kasdien namie šeimomis meldėtės, o šventadieniais gausiai rinkotės į bažnyčias, gražiai išpuoštas ir prižiūrimas, dalyvauti Mišiose ir klausyti pamokslų [...] Norėčiau manyti, kad gyvenote gražiai, dorai, pamaldžiai, kaip šventoji Kristaus Bažnyčia reikalauja, kad jos vaikai gyventų.“
Tarsi tos kelionės į Emausą, į savo tremtį ir kalėjimus vyskupas net nepajuto, tarsi neliko jokių pasekmių, jokių randų, liūdesio, nuoskaudų, kaltinimų. Tik be galo gyvas ir gaivus tikėjimas kartu su žmogumi keliaujančiu prisikėlusiu Kristumi gali padėti tiek iškęsti ir likti nesužeistam.
Daugiau informacijos – www.teofilius.lt

Niedzielne pogadanki o arcybiskupie Teofilu Matulionisie

III NIEDZIELA WIELKANOCNA

Zasmuceni uczniowie zmierzali do wsi Emaus, oddalonej prawie o 12 kilometrów od Jerozolimy, ciągle rozprawiając o tym, co się wydarzyło, i nie mogąc uwierzyć, że Nauczyciel umarł, a razem z nim również wszystkie nadzieje wielu ludzi z Jego otoczenia. Na domiar wszystkiego z grobu znikło ciało Jezusa. Słowem, każda kolejna wiadomość nie jest lepsza od poprzedniej, a tu jeszcze ten dziwny towarzysz podróży, który jest tak daleki od burzliwych wydarzeń ostatnich dni, że uczniowie Chrystusa nawet się wzburzyli: „Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało“ (Łk 24, 18).
Idący do Emaus uczniowie przypominają nas samych, gdy jesteśmy przygnieceni troskami, niepowodzeniem lub nieszczęściem. Wówczas wydaje się nam, że idziemy samotni tą niekończącą się drogą do domu, gdzie choć i nie ma widoków na przyszłość, lecz jest dach nad głową. Można tam przynajmniej się zamknąć, aby nikt nam nie przeszkadzał i nikt nas nie drażnił, jak to zrobili uczniowie po ukrzyżowaniu Jezusa. Egocentryczne zamknięcie się w sobie, odizolowanie się od innych to nasze „oczy [...] niejako na uwięzi“ (Łk 24, 16), które nie pozwalają dostrzec i rozpoznać towarzyszącego nam Chrystusa. Jednak gdy zaczynamy przy stole dzielić się chlebem, gdy dostrzegamy bliźniego, rozpoznajemy również Chrystusa, który zawsze szedł obok nas i wyjaśniał nam Pisma.
23 (dwudziestego trzeciego) grudnia 1956 (tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego szóstego) roku Teofil Matulionis napisał do wiernych swojej diecezji list, w którym wyraził takie myśli: „Ponad dziewięć lat byłem daleko od diecezji; miłosierna Opatrzność Boża pozwoliła mi wrócić na Litwę i zamieszkać w diecezji koszedarskiej.
Moi Najdrożsi, nie nadaremnie w 1946 (tysiąc dziewięćset czterdziestym szóstym) roku we wszystkich kościołach diecezji w pobożnym skupieniu przed uroczyście wystawionym Najświętszym Sakramentem poświęciliście się i zawierzyliście Najświętszemu Sercu Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi. Śmiało można powiedzieć, że dzięki miłosierdziu i opiece Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi stosunkowo łatwo przeżyliście czasy różnych klęsk, niepokoju i wojny, wytrwaliście w naszej świętej wierze katolickiej, niezłomnie wierząc, gorąco kochając i pokornie uwielbiając Pana Jezusa Chrystusa i Jego Przenajświętszą Matkę Maryję; codziennie modliliście się w rodzinach, a w dni święte gromadziliście się w przyozdobionych i zadbanych kościołach, aby uczestniczyć we Mszy Świętej i słuchać kazania [...] Chciałbym myśleć, że żyliście też przyzwoicie, cnotliwie i pobożnie, jak wymaga tego święty Kościół Chrystusowy od swoich dzieci“.
Mogło by się wydawać, że biskup nie doświadczył tej drogi do Emaus – drogi na zesłanie i do więzień, że nie zostawiły one w nim żadnych śladów, żadnych blizn, smutku, poczucia krzywdy ani żalu. Tylko żywa i krzepiąca wiara w towarzyszącego człowiekowi zmartwychwstałego Chrystusa może sprawić, że po tylu cierpieniach pozostaje on nieokaleczony.

Więcej informacji na www. teofilius.lt/pl